
Przetłumaczyć Boga
Shawn Bolz
Czas przejść do działania!
Kiedy połączymy ze sobą pasję dla sfery proroczej i miłość do ludzi, możemy czerpiąc z Nieba przekształcać ludzkie serca.
Dająca do myślenia filozofia służby proroczej Shawna Bolza, jego spektakularne sukcesy i bardzo prawdziwe porażki zainspirują Cię i wyposażą do tego, aby:
- - uczyć się tego, jak słyszeć głos Boży dla siebie i innych;
- - wzrastać, dokonując prostych, przemyślanych kroków;
- - podejmować coraz większe ryzyko;
- - pozostawać odpowiedzialnym za swoje słowa i czyny;
- - dobrze kochać ludzi;
- - wzrastać w intymnej relacji z Bogiem.
Shawn Bolz jest znanym na całym świecie głosem proroczym,, który usługiwał tysiącom osób - od koronowanych głów po ludzi na ulicy. W tej książce dzieli się on z nami tym, czego nauczył się na temat sfery proroczej i robi to w sposób absolutnie niepowtarzalny i pełen świeżości. Shawn dąży w tym, co robi do nadrzędnego celu, jakim jest wejście w pełną miłości relację z człowiekiem, nie ograniczając się jedynie do rozwijania daru czy zdobywania informacji. Wyzwala on nas do tego, abyśmy robili to samo.
Historia dziewczyny z Hawajów
W 2012 roku byłem na Hawajach. Kompleks mieszkalny, w którym się zatrzymaliśmy, był bardzo piękny, ale wejście do niego znajdowało się blisko tamtejszej dzielnicy czerwonych latarni. Tylko jedna przecznica dzieliła go też od najbardziej ruchliwej ulicy Honolulu. Byłem głodny, a jedyne miejsce otwarte po 22.30 to był sklepik z kanapkami, do którego też się udałem. To nie była najlepsza dzielnica, ale nie było tam niebezpiecznie.
Po drodze zaczepił mnie młody Hawajczyk po dwudziestce. Poklepał mnie lekko w ramię i zapytał:
— Brachu, potrzeba ci dziś czegoś?
Wiedziałem, że czymkolwiek on handlował, nie był to towar, którego zakupem byłbym zainteresowany, więc powiedziałem:
— Nie, dzięki, idę tylko po kanapkę.
— Brachu, daj spokój, nie chcesz zioła? – Przystawił palce do ust, udając, że coś pali.-
— Nie, dziękuję. To by mi tylko zaostrzyło głód. Pozostanę przy swojej kanapce.
Zaśmiał się i mówi:
— Szukasz dziewczyny?
Wskazał palcem na troje nastolatków siedzących blisko wejścia do sklepu, na których nie zwróciłem wcześniej uwagi. Było tam dwóch chłopaków i dziewczyna, wszyscy poniżej osiemnastki, a dziewczyna mogła mieć najwyżej piętnaście lat. Zawrzałem gniewem na myśl, że ktoś próbuje oferować mi tę młodą dziewczynę, która wcale nie była ubrana jak prostytutki pracujące na tej samej ulicy. Wyglądało na to, że jest całkiem nowa albo nawet w ogóle nie wprowadzona do prostytucji, a jednak ten człowiek mi ją oferował.
Odpowiedziałem:
— Nie, ale chciałbym szybko zamienić z nią kilka słów – i natychmiast do niej podszedłem.
— Hej, nazywam się Shawn, a ty jak masz na imię? – zagadnąłem.
Jej przyszły niedoszły sutener podszedł i stanął obok mnie. Wyglądało na to, że w związku z naszą wcześniejszą konwersacją nie ma nic przeciwko temu, abym porozmawiał z dziewczyną.
— Kayla – odpowiedziała z minimalnym zainteresowaniem.
— Jakie jest twoje największe marzenie w życiu? – zapytałem.
— O co ci chodzi? Nie mam żadnego marzenia – odparła.
— Tak się składa, że jestem chrześcijaninem i pastorem i Bóg mówi do mnie na temat swoich marzeń, pomaga mi też budować moje własne marzenia. Pomódlmy się może chwilę i poprośmy, żeby Bóg pokazał ci swoje marzenie dla twojego życia. On myślał o tobie już miliony lat przed tym, zanim cię stworzył, więc możemy zapytać, o czym wtedy myślał w związku z tobą.
— No cóż, dobra – powiedziała, raczej zbita z tropu, ale też trochę rozbawiona.
— Okej, skorzystaj z mojej wiary i powtarzaj za mną, a potem zaczekaj na odpowiedź. Bóg powie ci coś w twoim wnętrzu. Jezu, kochasz mnie i stworzyłeś mnie, abym
mogła się cieszyć życiem i osiągnąć jego pełnię. Pokaż mi, proszę, jakąś rzecz, dla której zostałam stworzona.
Powtórzyła to za mną, a potem powiedziała:
— Wow.
Dwaj goście, którzy jej towarzyszyli, cały czas się śmiali, aż do chwili, kiedy tak westchnęła. Wyglądała tak, jakby naprawdę coś usłyszała.
— Co usłyszałaś? – zapytałem.
— Usłyszałam, że powinnam gotować... – powiedziała to z dużą pewnością siebie, ale jednocześnie z takim wyrazem zadziwienia na twarzy, jakby w życiu nie spodziewała się, że mogłoby ją w życiu czekać cokolwiek innego niż ta nicość, która wygnała ją na ulicę.
— Masz na myśli coś w rodzaju szefa kuchni? A lubisz przyrządzać jedzenie? – zapytałem.
— Tak mi się wydaje... Nie robiłam tego za wiele, ale tak, lubię to robić! – Nie posiadała się ze zdumienia.
Zanim mogła zacząć za dużo się nad tym zastanawiać, powiedziałem:
— Bóg nie dałby ci tak wspaniałego pomysłu, gdyby nie chciał ci też powiedzieć, jakie możesz podjąć kroki w kierunku realizacji tego marzenia, począwszy nawet od jutra. Zapytajmy Go o te kroki. Powtarzaj za mną: Ojcze, pokazałeś mi coś, co mogłabym robić, co dawałoby mi prawdziwą satysfakcję w życiu. Co mogę zrobić w tym tygodniu, żeby przybliżyć się do tego celu?
Powtórzyła za mną, po czym wykrzyknęła:
- Ale numer!
Siedzący obok niej chłopak zrobił wielkie oczy i zapytał:
— Co jest, Kayla?
— Bóg powiedział mi, żebym zadzwoniła do mojego wujka, który prowadzi małą restaurację oferującą domowe obiady. Nigdy z nim nie rozmawiałam, bo moja mama go nie cierpiała i nie pozwalała nam się z nim kontaktować.
Zwróćcie uwagę, że za pierwszym razem po prostu coś usłyszała w swoim sercu. Za drugim razem była już świadoma tego, że to Bóg do niej mówi i otwarcie to przyznała.
— Kayla, obiecasz mi, że zadzwonisz do niego jutro i porozmawiasz z nim na ten temat? – zapytałem. Obiecała, że tak zrobi. Wymienialiśmy się właśnie telefonami, kiedy chłopak obok niej powiedział, że też chce mieć jakieś marzenie, więc pomodliliśmy się i miał podobne doświadczenie.
Kayla zadzwoniła do mnie tego samego dnia, kiedy rozmawiała z wujkiem. On i jego żona byli chrześcijanami i modlili się za nią, szczególnie odkąd uciekła z domu. Byli bardzo szczęśliwi, że zadzwoniła. Opowiedziała im o tym, co Bóg jej pokazał. Zatrudnili ją i zaprosili, żeby u nich zamieszkała. Była ogromnym darem dla ich restauracji – niezwykle pracowita, pełna pomysłów, które przyciągały nowych klientów do lokalu uczęszczanego wcześniej głównie przez mieszkających w pobliżu emerytów. Interes rozwijał się szybko po tym, jak dołączyła do personelu, angażując się zarówno w sprawy związane z menu, jak i z zarządzaniem.
Była to naprawdę niezwykła historia, bo kiedy Kayla skończyła siedemnaście lat, zadzwoniła do mnie, żeby powiedzieć, jak dalej potoczyło się jej przemienione życie. Już od jakiegoś czasu była osobą zbawioną, mieszkała z wujkiem i ciocią i skończyła już w trybie przyśpieszonym liceum. Była też kierownikiem całego lokalu. Na koniec wykrzyknęła:
— Wujek zamierza otworzyć drugą restaurację i chce, żebym była tam współwłaścicielem i żebym pomogła mu prowadzić nowy lokal!
Byłem bardzo podekscytowany, słysząc to wszystko.
— Czy myślisz o ukończeniu szkoły mistrzów kucharskich albo zrobieniu studiów z zarządzania? – zapytałem.
— Nie mam na to czasu. Otwarcie restauracji jest w przyszłym miesiącu! Za parę lat będę już główną właścicielką tego nowego lokalu! Bóg miał dla mnie większe plany, niż się spodziewałam!
Ależ się cieszyłem tym, co się działo w życiu Kayli! Wyobrażacie sobie? Bóg do niej przemówił. Nic do niej nie prorokowałem. Po prostu pomogłem jej uwierzyć, że Bóg kocha ją wystarczająco mocno, żeby chcieć z nią rozmawiać.
On jest Bogiem, który traktuje nas tak osobiście, że wie, iż nie zawsze będziemy skłonni uwierzyć w słowa, które ktoś inny nam przekaże, więc mówi do nas sam. Faraon nie spotkałby nigdy Józefa, gdyby ten nie rozeznał i nie zinterpretował jego snu. Nie zmienia to jednak faktu, że Bóg dał ten sen faraonowi. W przeciwnym razie, gdyby nawet faraon spotkał Józefa, nie uwierzyłby temu proroczemu doświadczeniu.
Bóg mówi do ludzi wszędzie. Słychać Go na wysypiskach śmieci trzeciego świata, słychać Go w najbardziej eleganckich dzielnicach zamieszkałych przez miliarderów. Bóg nie wstrzymuje swojego głosu, szuka tylko ludzi, którym może zaufać, przyjaciół, o których wie, że pokochają tych, do których On mówi, i otworzą drogę do powstania więzi, jaką pragnął zapoczątkować, dając im to objawienie.
(niniejszy fragment książki Shawna Bolza „Przetłumaczyć Boga” został opublikowany na stronie eklezja.pl za uprzejmą zgodą Wydawnictwa Szaron – szaron.pl)